Sześćdziesiąt procent. To uśredniona ilość wody w ciele człowieka w stosunku do reszty składowych jego organizmu. Dla przykładu – u osoby ważącej 70 kg to aż 42 litry.
Woda – suche fakty
A jeśli już jesteśmy przy liczbach…
- U dzieci zawartość wody w organizmie jest większa i spada wraz z wiekiem (niemowlęta to 75 proc., a osoby powyżej 70. roku życia – od 46 do 52 proc.).
- Dla prawidłowego nawodnienia powinniśmy wypijać 30 ml wody na 1 kg masy ciała – 70 kg × 30 ml = 2100 ml.
- Mężczyźni ze względu na naturalną budowę ciała mają nieznacznie większą ilość wody w organizmie. Wynika to z analizy chemicznej poszczególnych struktur – mięśnie zawierają 76 proc. wody, a tkanka tłuszczowa zaledwie 10 proc. Nie jest to zależne od nas samych, to natura zadecydowała, że u mężczyzn mięśnie stanowią ok. 40 proc. masy ciała, a u kobiet wartość ta wynosi około 30 proc.
- Różnica w zawartości wody w ciele dotyczy również osób szczupłych i otyłych – u pierwszych jej wartość jest większa, z tego samego powodu co powyżej
- Mięśnie mają większą zawartość wody niż tłuszcz.
- Najistotniejsze są płyny dostarczane z zewnątrz, jednak nasz organizm w ograniczonym stopniu korzysta z jeszcze jednego źródła wody – z tzw. wody metabolicznej, która powstaje na drodze reakcji chemicznych z udziałem składników odżywczych pochodzących ze spożywanych potraw. Sam fakt istnienia wody metabolicznej nie zapewnia naszemu organizmowi właściwego nawodnienia.
Statystyki
A po suchych faktach kilka ciekawych wniosków wyciągniętych na podstawie badania przeprowadzonego przez jednego z większych producentów wody butelkowanej:
- co piąty Polak wie, jaka jest zalecana dzienna dawka wody – 8 szklanek minimum,
- 70 proc. uważa, że dorosła osoba powinna spożywać od 1 do 7 szklanek wody – jest to mniej niż 1,5 l,
- co trzeci Polak twierdzi, że pije wodę regularnie, ale nie przekłada się to na rzeczywistość,
- tylko 6 proc. Polaków spożywa wodę w zalecanej ilości,
- większość badanych wypija 1 l wody dziennie,
- 11 proc. Polaków twierdzi, że w ogóle nie pije wody.
Szczególnie ostatni punkt wywołuje szok, ale z pewnością każdy z nas zna osobę twierdzącą, że woda jest tylko dla zwierząt. Nic bardziej mylnego. Bezapelacyjnie więcej niż połowa naszego organizmu to woda, która znajduje się w każdej strukturze ciała – od pojedynczej komórki, po narządy i układy. Zatem logicznym wnioskiem jest, że bez niej większość procesów nie odbywa się w swoim czasie i zgodnie z obowiązującym schematem. Niewystarczająca ilość wody prowadzi do zaburzeń trawienia, nieprawidłowej pracy mózgu, schorzeń stawów i wielu innych przypadłości. Wymienione następstwa należą do skrajnych i silnie niebezpiecznych przypadków, które są poprzedzone dolegliwościami mniejszego kalibru, jak na przykład: obniżenie koncentracji, bóle głowy czy osłabienie sił fizycznych, a także suchość oczu.
Oczywiście dolegliwości związane z niewystarczającym nawodnieniem dotyczą również skóry. Ona sama w 72 proc. składa się z wody, a jej masa to około 20 proc. płynów całego organizmu. W normalnych warunkach pogodowych (w strefie klimatu umiarkowanego) z powierzchni skóry odparowuje około 300 ml wody na dobę. Tracimy wodę poprzez oddychanie, pocenie się, a także wraz z moczem. Ta ilość wzrasta w ciepłym, suchym pomieszczeniu, w porach letnich, w czasie wysiłku fizycznego bądź przy gorączce. Wyrównanie strat jest niezwykle istotne dla prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Jeżeli z naskórka wyparowuje więcej wody, niż dociera do niego z głębszych warstw skóry, ulega on nadmiernemu przesuszeniu. Odpowiedni poziom wody w naskórku jest zatem niezbędny do prawidłowego funkcjonowania skóry.
Efekty zbyt dużej ucieczki wody ze skóry to:
- zahamowanie odnowy naskórkowej,
- szorstkość, pęknięcia, łuszczenie skóry,
- degeneracja struktur kolagenowych i elastynowych,
- utrata jędrności, naturalnego połysku i zdrowego kolorytu skóry,
- osłabienie napięcia,
- wiotkość,
- pieczenie, swędzenie i uczucie ściągnięcia skóry,
- cienie pod oczami,
- podrażnienia i stany zapalne,
- wypryski i zmiany trądzikowe,
- pergaminowa cera,
- trudniej gojące się rany.
Te wypunktowane negatywne efekty można odhaczać niczym na liście zakupów. Wymienione problemy są tak powszechne, że można by porównać zwykłe picie wody do zabiegów profesjonalnych o najszerszym spektrum. Jednak niestety nie do końca to wszystko działa. Oprócz dostarczania odpowiedniej ilości płynów musimy zadbać również o to, aby woda nie uciekała w nadmiernej ilości z naszej skóry.
Jak zbudowana jest skóra?
Szybkie i konieczne przypomnienie budowy skóry. Największy organ naszego organizmu służący izolacji przed czynnikami środowiskowymi, takimi jak: chłód, bakterie, zanieczyszczenia, a także odbieraniu bodźców i termoregulacji. Z drugiej strony dba ona o to, aby z wnętrza naszego organizmu nie odparowało zbyt dużo wody. Ostatnia warstwa naskórka – warstwa rogowa, która ulega złuszczeniu co około 28 dni – zbudowana jest z bezjądrzastych komórek. Korneocyty składają się z białka i lipidów, dzięki czemu ochraniają warstwy położone poniżej. Ich skład pozwala na wytworzenie naturalnego hydrolipidowego płaszcza ochronnego. TEWL (z angielskiego Trensepidermal Water Loss) czyli transepidermalna utrata wody to proces fizjologiczny, podczas którego (jak już wcześniej wspomniano) tracimy około 300 ml wody w ciągu doby. Jest to naturalne zjawisko migrowania płynów z głębszych warstw skóry do tych najbardziej zewnętrznych. Co jednak, gdy ta wartość zwiększa się i dostrzegamy co najmniej jeden z wyżej wymienionych skutków?
W tym przypadku bierzemy pod uwagę kilka czynników:
- Wiek. Wraz z nim ilość wody w organizmie samoczynnie ulega zmniejszeniu.
- Sposób życia. Niewysypianie się, przebywanie w klimatyzowanych, suchych, nadmiernie ogrzewanych pomieszczeniach, długotrwała praca przed komputerem, stres, papierosy.
- Posiłki. Nieodpowiedni dobór diety, skutkujący zbyt małą podażą odpowiednich tłuszczów.
- Zdrowie ogólne. Niektóre choroby, takie jak: łuszczyca, cukrzyca, zaburzenia pracy tarczycy, stany zapalne z towarzyszącą gorączką prowadzą do nieprawidłowości w gospodarce wodno-elektrolitowej.
- Zbyt duża ekspozycja na słońce, promieniowanie UV niszczy struktury skór.
- Stosowane kosmetyki zawierające na przykład SLS, czyli środki powierzchniowo czynne. Usuwają one naturalny płaszcz lipidowy skóry, pozbawiając ją fizjologicznej ochrony.
Musimy starać się szkodliwe czynniki jak najbardziej ograniczyć. Przecież papierosy, zła dieta, zbyt częste i długie kąpiele słoneczne (wolne rodniki podziękują, szczególnie, że w dużej mierze odpowiadają za powstawanie nowotworów) to standardowe przyczyny większości chorób cywilizacyjnych. Do samych siebie powinniśmy podejść holistycznie. Takie interdyscyplinarne traktowanie własnego zdrowia to recepta na długie życie. Chcąc na poważnie zadbać o cerę, nieświadomie możemy przyczynić się do zniwelowania czynników powodujących inne dolegliwości. Mam wiotką skórę, ciągle się przesusza, jest szara i beż energii, chcę coś z tym zrobić, zacznę pić więcej wody, tyle się o tym mówi. Po pewnym czasie skrupulatnego nawadniania zauważam poprawę trawienia, lepszy sen, brak bólu głowy i nawet ta druga kawa po południu przestaje być koniecznością. Dlatego… szklanki w dłoń i zadbajmy o siebie – nieważne, czy zależy nam na lepszym wyglądzie, samopoczuciu, czy zdrowiu.
Opracowała Marcelina Kuś
Inne wpisy w tej kategorii
2022-08-25
Ekstrakt ziołowy Nefris firmy Medi-Flowery
2022-08-25
Pomoc przy boreliozie i wsparcie wątroby – katuka skorpionowa
2022-08-25
Aspiryna roślinna – skuteczna pomoc przy infekcjach
2022-08-23