- Poradnik
- Ziołolecznictwo
- 2020-03-26
Dzikie rośliny jadalne uchodzą za możliwe do zjedzenia na świeżo wyłącznie w tak zwanym sezonie – czyli w okresie od kwietnia do października.
Mamy jednak roślinę, która łamie ten schemat – jest zielona i świeża nawet zimą i można ją zbierać najczęściej cały rok (mogą być problemy tylko podczas srogich zim, które odchodzą w zapomnienie.
Przedstawiam Państwu delikatną, o kosmicznej nazwie, Gwiazdnicę pospolitą (Stellaria media). Dawniej nazywano ją mniej romantycznie – kurzyślep, ptasza mięta, muchotrzew, muszcz, musec czy mokrzyca. Porastała często podwórka i bardzo chętnie wyjadały ją kury, gęsi i inne ptactwo, stąd nazwy ludowe do nich nawiązujące. Ja wolę nazwę „gwiazdnica”, która pochodzi od kształtu kwiatów – drobnych, białych jak delikatne gwiazdeczki – stella.
Jest to roślina z rodziny goździkowatych, bardzo kosmopolityczna, obecnie występująca prawie na całym świecie. Na pewno do jej ekspansji przyczyniło się wytwarzanie przez jedną roślinę do kilkudziesięciu tysięcy nasion w jednym roku oraz zdolność do kiełkowania nawet po 20 latach. Porasta świeżo zaorane pola – będzie często pierwszym chwastem, który się na nich pojawi nawet w marcu. Znajdziemy ją także na podmokłych i cienistych ugorach, w lasach, nad brzegami rzek. Jest bardzo żywotna, wytwarza pędy, które po zetknięciu z ziemią natychmiast się ukorzeniają. Pędy są cienkie i kruche, jednak nie przeszkadza to gwiazdnicy tworzyć całych poduszek przykrywających gęsto ziemię. Kwitnie od marca do października, nie zdziwmy się jednak kwiatami gwiazdnicy również podczas ciepłej zimy.
Skarbnica witamin i mikroelementów
Jeśli będziemy pamiętać, że zbieramy ją niemal cały rok, to stanie się wyjątkowym źródłem witamin pozyskanych ze stanu dzikiego nawet w styczniu. Znajdziemy w gwiazdnicy prowitaminę A, witaminę C, E, PP, B1, B12, flawonoidy, rutynę. Niezwykle ciekawa jest obecność kwasu gamma-linolowego obecnego także w nasionach ogórecznika, wiesiołka i czarnej porzeczki. Mikroelementy, które występują w gwiazdnicy, to: potas, fosfor, wapń, żelazo, magnez, sód, jod i krzem.
Dawniej wykorzystywano ją przede wszystkim leczniczo, jadano także, ale rzadziej.
Niektórzy go miasto iarzyny używają/którzy długą chorobę będąc utrapieni, ciała mają wywiędłe (Syreniusz 1613 r.)
Używano jej przede wszystkim zewnętrznie, przy zmianach skórnych, trudno gojących się ranach, wrzodach i egzemach. Indianie ucierali świeżą gwiazdnicę ze smalcem – na maść przy wymienionych dolegliwościach. Równocześnie pito napar z listków gwiazdnicy, podawano go także przy zmianach reumatycznych. Tłuczono ziele z mąką jęczmienną do okładów na stany zapalne oczu.
Obecna fitoterapia przywraca gwiazdnicę do łask i stosuje ją jako surowiec rozpuszczający płytki miażdżycowe w układzie krwionośnym, oczyszczający wątrobę, odtruwający i odchudzający. Działa ona wykrztuśnie, więc można jej używać przy kaszlu i zapaleniu oskrzeli. I podobnie jak przed wiekami – przy reumatyzmie i wszelakich zmianach skórnych, zarówno wewnętrznie jak i zewnętrznie. Na skórę działa także wygładzająco, wybielająco i odmładzająco.
Najważniejsze jest dla mnie, że można ją jadać jak warzywo, i świetny zastępnik szpinaku. Niekoniecznie na surowo, ponieważ zawiera saponiny i ich nadmiar może być dla nas w tym stanie szkodliwy. Saponiny w większych dawkach niszczą czerwone krwinki. Nie musimy wszystkich zielenin jadać na surowo. Gotowane, pieczone czy duszone (a nawet czasem smażone) mogą być nawet smaczniejsze.
Gwiazdnica jest popularna w Japonii. Oprócz tasznika i 5 innych ziół jest składnikiem potrawy przyrządzanej po Nowym Roku. Każdy Japończyk ją jada jako dobrą wróżbę na nadchodzący rok.
Zbierając gwiazdnicę, warto uzbroić się w nożyczki. Nie wyciągamy całej rośliny z ziemi, ponieważ będzie nam potem piach zgrzytał w zębach. Ścinamy kilkucentymetrowe szczyty pędów – te najładniejsze, zielone i soczyste. Mogą być z kwiatami, one też są jadalne. To najszybsza metoda zbioru.
Gwiazdnicę warto krótko zagotować i odlać wodę – pozbywamy się wówczas nadmiaru saponin i możemy ją bezpiecznie zjadać. Przygotowaną w ten sposób należy posiekać i można po prostu polać dobrym dressingiem – olejem z octem, solą i pieprzem – i zjeść jako przystawkę. Zapewniam, że smakuje lepiej niż szpinak – jak większość dzikich warzyw zresztą.
Świetnie smakuje również w zupach, jajecznicach, frittatach, jako nadzienie pierogów, naleśników i tart. Można ją dodawać do pasztetów, gołąbków i kotletów warzywnych.
Raz na jakiś czas możemy sparzony pęczek gwiazdnicy wrzucić do zielonego koktajlu.
Gwiazdnica najprościej
Pęczek gwiazdnicy wrzucamy do gotującej wody na 2 minuty. Odcedzamy i drobno siekamy. Przygotowujemy dressing z oleju konopnego i soku z cytryny (bądź dobrego octu, u mnie jest to ocet z kwiatów akacji), soli i pieprzu. Mieszamy z posiekaną gwiazdnicą. Podajemy do obiadu.
Zielona styczniowa jajecznica
Składniki:
- pęczek gwiazdnicy,
- cebula szalotka,
- 2 jajka,
- sól, pieprz,
- masło klarowane.
Przygotowanie:
Pęczek gwiazdnicy drobno siekamy, podobnie jak cebulę. Rozgrzewamy masło. Wrzucamy warzywa i smażymy tylko do zeszklenia cebuli. Wbijamy jajka, dodajemy sól i pieprz.
Smacznego!
Justyna Pargieła
- Poradnik
- Ziołolecznictwo
- 2020-03-26
Inne wpisy w tej kategorii
2022-08-25
Ekstrakt ziołowy Nefris firmy Medi-Flowery
2022-08-19
Ziołowe wsparcie emocjonalne
2022-08-19
Sposoby na ból głowy
2022-08-17
Oczyszczanie organizmu z toksyn
2022-08-12
Ziołowy detoks organizmu według Jana Kubiaka – najstarszego polskiego zielarza
2022-08-12